107 pracowników na pełen etat, 40 testerów jakości, 51 głównych researcherów i tłumaczy. 1300 skautów na całym świecie, którzy co tydzień oglądają zawodników. 2500 grywalnych drużyn w grze i skauci, którzy w większości z nich oglądają pierwszą drużynę, rezerwy i drużyny młodzieżowe. Tak w skrócie przedstawia się najnowsza edycja Football Managera - najlepszego menadżera piłkarskiego na rynku. Już w piątek, 4 listopada premiera FM 17, a z tej okazji rozmawialiśmy z Mazzano, który od kilku lat jest odpowiedzialny za to, jak w grze wygląda Arka Gdynia. Zapraszamy!

Powiedz na początek jak w ogóle zaczęła się twoja przygoda z Football Managerem.

Mazzano: Początek przygody datuję na okres wydania Championship Managera 3, czyli przełom XX i XXI wieku. W tę edycję grałem jeszcze sporadycznie, natomiast na dobre wkręciłem się od kultowych wydań CM'a 00/01 i 01/02. Grę pokazał mi starszy kolega i pamiętam, że niemal od samego początku złapałem bakcyla, zarywając niejedną nockę. Myślę, że wiele osób ma duży sentyment do tych roczników. Harasimowicz, Świętochowski, Babangida, Tsigalko... Kto grał, ten wie. Dodatkowym plusem była wtedy opcja edytora, gdzie można było stworzyć samego siebie i nastukać potem w grze dziesiątki bramek.

Pamiętasz jeszcze swojego pierwszego save'a? Kim zaczynałeś grać w edycjach o których wspomniałeś?
W tamtych edycjach przeważnie zaczynałem Realem, Barceloną albo Manchesterem United. W każdej edycji jest sporo nowinek i wyszedłem z założenia, że najłatwiej jest poznać grę od samej góry. Pierwszego save'a po tak długim czasie nie pamiętam, natomiast pamiętam, że pierwsza gra to było nieustanne save & load, które na pewno kojarzy każdy fan gry.
 
A kiedy pierwszy raz zagrałeś Arką?
Grę Arką zacząłem od razu w edycji, w której pojawiła się jako drużyna "grywalna" i od tej pory co roku zaczynam nową edycję od gry Arką. Przeważnie staram się zagrać dwa, trzy sezony Arką, żeby mieć ogląd na drużynę, zanim zacznę karierę w poważniejszej lidze. Jak tyle czasu wystarczy by awansować do pucharów, to dokładam kolejne dwa sezony i próbuję powalczyć na europejskiej scenie. Po kilku miesiącach znowu wracam do gry Arką, żeby sprawdzić jak na kształt drużyny wpłynęły zmiany, których dokonaliśmy w międzyczasie.
 
I to pewnie też pomogło ci stanąć "po drugiej stronie" i jakby nie było współtworzyć grę. Jak zaczęła się twoja współpraca jako researchera Arki?
Na pewno, żeby zostać researcherem trzeba dobrze znać samą grę, nie tylko zespół, nad którym się pracuje. Moja współpraca z Football Managerem rozpoczęła się bodaj cztery lata temu. Wcześniej Arką zajmował się Willi, którego w tym miejscu serdecznie pozdrawiam, ale wyjechał za granicę i nie mógł na bieżąco być przy drużynie. Przez pewien czas wspólnie tworzyliśmy bazę danych, a od Football Managera 14 pracuję nad Arką samodzielnie.
 
Mógłbyś przybliżyć pokrótce na czym polega praca researchera?
W skrócie - to osoba, która tworzy cały profil Arki Gdynia w grze. Najważniejsza część pracy to tworzenie i weryfikacja profili zawodników. Gracza interesują głównie piłkarze, bo to wokół nich kręci się wszystko - taktyka, transfery etc. Ta część musi być zrobiona jak najbardziej rzetelnie. Staram się by parametry poszczególnych zawodników odzwierciedlały ich realny potencjał i umiejętności. Oczywiście Arka jest w tym łańcuchu pokarmowym na określonym miejscu i kibice nie powinni spodziewać się, że podstawowy zawodnik Arki po sezonie odejdzie za 2 miliony euro do Bundesligi albo, w drugą stronę, że do Arki sprowadzą gościa za milion euro z ligi francuskiej.
 
Przed każdą edycją gry tworzymy od podstaw profile wyróżniających się juniorów, by także rezerwy i drużyna U-19 nie były puste. Researcher musi sprawdzić też cały pion trenerski, działaczy. Jest tego sporo, ale to wielka przyjemność zagrać potem drużyną, którą samemu w pewien sposób się "stworzyło".
 
 
Bycie blisko klubów, znajomość zawodników, także prywatnie, jest niezbędna do tego żeby to robić? A może wręcz przeszkadza później np. w obiektywnym dobraniu atrybutów?
Dobre pytanie... Na pewno nie jest niezbędna, według mnie absolutne minimum to oglądanie każdego meczu Arki. Nie wyobrażam sobie by dobrym researcherem była osoba, która jest na meczu raz na dwa miesiące i po drodze obejrzy jeszcze ze dwa mecze w telewizji. Często podczas trwającej rundy dokonujemy na bieżąco korekty kluczowego parametru CA (current ability - aktualne umiejętności) na bazie aktualnych obserwacji. Przykład na czasie. Swoje odbicie w grze miał dobry start Arki w ekstraklasie. Tacy zawodnicy jak Konrad Jałocha czy Marcin Warcholak, którzy wcześniej grali wyłącznie w niższych ligach, nie połamali sobie rąk i nóg na starcie, co wiązało się ze wzmocnieniem ich profili.

Odnośnie drugiego pytania. Zawsze staram się oceniać zawodników obiektywnie. W Football Managerze 16 wysoko oceniliśmy potencjał Michała Nalepy. Przekonałem Mateusza Gietza - głównego researchera na rynek polski, że potencjał Michała jest na miarę ekstraklasy i później znajomi docinali mi w żartach, że zrobiłem z niego "wonderkida", bo jest moim dobrym kolegą. Minęło kilka miesięcy, Michał został pierwszoligowcem roku i docinki się skończyły :) W przypadku Dariusza Formelli sprawa była prostsza, bo był już medalistą mistrzostw Europy U-17 i graczem szerzej znanym, więc nie zdziwiło mnie, że nie tylko w grze potencjał pozwolił mu na transfer do Lecha Poznań.
 
 
 
Czy zdarzyło ci się kiedyś przecenić umiejętności jakiegoś zawodnika, za bardzo go "przypakować"?
Zdecydowanie tak. Moja największa pomyłka to chyba Radek Robakowski, w którym widziałem podstawowego stopera Arki na lata. W wieku 17-18 lat zapowiadał się lepiej niż Michał Marcjanik, a wszyscy wiemy, gdzie obaj są dzisiaj... W grze Radek był na tyle mocny, że trafiał szybko do czołowego klubu ekstraklasy. Zresztą jego kuzyn - Piotr Robakowski, też był dość solidnie "przepakowany", chociaż to akurat już nie moja robota.
 
Najczęściej pomyłki wiążą się właśnie z przejściem piłkarzy z etapu gry w juniorach do seniorów. Chyba najszerzej kojarzony przykład to Grzesiu Tomasiewicz, którego pół Polski znało z gry, zanim obejrzało choć raz na żywo. Kibice Legii wręcz żądali od Henninga Berga by wystawiał go w pierwszym zespole. Minęły trzy lata i gra w Pogoni Siedlce. Uważam, że jemu akurat taki status w grze zaszkodził, bo nie ma co ukrywać, że w Football Managera gra wielu kibiców i skoro w grze Tomasiewicz doprowadził Legię do Ligi Mistrzów, to czemu nie miałby zrobić tego w "realu"? Niestety, to nie takie proste. Oczywiście to nie skreśla go. Wierzę, że zagra jeszcze sporo meczów w ekstraklasie, bo na pewno jest ciekawym, kreatywnym zawodnikiem. Inny przykład to Piotr Kurbiel - junior Lecha, który w grze zostawał królem strzelców ekstraklasy, a dziś jest kolegą klubowym Tomasiewicza i musi przebijać się przez niższe ligi. Takich pomyłek było sporo, ale to nieuniknione. Jak prześledzi się składy juniorskich reprezentacji U-17 czy U-19 z przeszłości to zawsze część tych najbardziej utalentowanych zawodników szybko przepada.
 
W najnowszej edycji oczywiście będziemy mogli zagrać Arką w ekstraklasie. Uchyliłeś już rąbka tajemnicy jeśli chodzi o Jałochę czy Warcholaka. Czego jeszcze możemy spodziewać się grając żółto-niebieskimi?
Możemy spodziewać się... problemów. Arka ma najniższy, 16. potencjał zbiorczy zawodników w ekstraklasie, chociaż ostatnie poprawki nieco wzmocniły nasz zespół i w testach zakończył sezon na 12. miejscu, zamykając rok na plusie, także jeśli chodzi o finanse. Średnia frekwencja w grze to około 9,5 tysiąca, także tutaj też jesteśmy bardzo blisko. Gwiazdą zespołu jest bez zmian Marcus da Silva, który dobrze pokierowany potrafi wygrać drużynie kilka meczów. Ma jeden z najwyższych parametrów dryblingu w całej lidze. Wyjściowe ustawienie jest bardzo zbliżone do tego, którym gra trener Niciński, czyli z duetem Szwoch - Zjawiński w roli głównej.
 
Poniżej zrzut na drużynę Arki Gdynia w Football Managerze 2017. Co ciekawe tylko Antoni Łukasiewicz i... Dominik Hofbauer mają status zawodnika kluczowego w zespole. Profil Austriaka otrzymaliśmy niejako w spadku z jego poprzedniego klubu, ale można zauważyć, że cieszył się tam niezłą reputacją, skoro w grze według stosowanego algorytmu ma tak wysoki status oraz wartość 725 tysięcy złotych. Drożsi od niego są tylko Mateusz Szwoch i Michał Nalepa, którym cenę "podbija" wiek. Wydaje mi się, że to najmocniejsza strona całej gry. Wartości zawodników są realne i zależą od wielu czynników, takich jak forma, wiek, osiągnięcia czy klub, w którym piłkarz gra. Kilka dni temu porównywałem wartości rynkowe zawodników w FM17 z uważanym za fachowy portalem Transfermarkt i jestem przekonany, że te wykreowane przez nas są znacznie bliższe prawdy. Według Transfermarkt Dawid Sołdecki jest wart też 300 tysięcy, ale euro. Z kolei za Rafała Siemaszkę klub otrzymałby blisko milion złotych. Cóż... Chciałbym, żeby tak było i prezes Pertkiewicz pewnie też :)
 
Nieco gorzej przedstawia się sprawa z zarobkami. Kreuje je skomplikowany algorytm, a jak wiemy zarobki często nie pokrywają się ze statusem piłkarza w drużynie. Na pewno kilku zawodników ma przeszacowane gaże, ale my jako researcherzy nie mamy na to żadnego wpływu. Nawet jeśli wiem, ile zarabiają niektórzy zawodnicy to nie przekazuję tych informacji twórcom gry. Arka ma ustalony w grze górny próg zarobków, który z czasem może wzrosnąć pod wpływem sukcesów i poprawy sytuacji finansowej klubu.
 
 
Wspomniałeś o niedawnej aktualizacji - jak często wprowadzasz tego typu poprawki w trakcie sezonu?
Praca nad każdą edycją zaczyna się kilka miesięcy wcześniej od weryfikacji profili zawodników po pełnym sezonie i wprowadzeniu pierwszych poprawek. W ten sposób na przykład "przycinaliśmy" profile Grzegorza Lecha i innych zawodników, którzy nie poradzili sobie w Arce. Kolejny etap to prace nad drużyną na nowy sezon, sprawdzenie profili nowych zawodników, wprowadzenie do gry juniorów i ustawienie odpowiedniego balansu między Arką a ligowymi rywalami. W trakcie sezonu jest kilka uaktualnień, nad którymi również pracuję. Pierwsze zmiany, o których wspomniałem, wprowadzane były jeszcze przed wydaniem Football Managera 17, by jak najdokładniej dopasować aktualne umiejętności i formę zawodników do wymagań gry. Kolejne większe zmiany wprowadzimy po zakończeniu rundy, gdy analizujemy grę drużyny, wyjściowe ustawienie, zmiany pozycji zawodników etc. I zmiany wchodzą w życiu podczas zimowego update'u. Wówczas często jest też dodawanych do gry kilku czołowych juniorów, którzy pokazali się w rundzie jesiennej.
 
Czy w najnowszej edycji któryś z młodych zawodników Arki dysponuje równie dużym potencjałem jak wspomniany Michał Nalepa?
Niestety nie. Spore nadzieje wiążę z kilkoma zawodnikami rezerw, ale nie są jeszcze wystarczająco zweryfikowani by otrzymać w grze tak wysoki potencjał. Zresztą, kto śledzi pracę z młodzieżą w Arce ten wie, że ostatnio był lekki zastój i żaden zawodnik z roczników 96 i 97 nie przebił się nawet do kadry pierwszego zespołu. Football Manager jest odzwierciedleniem tego stanu rzeczy. Większość młodych piłkarzy w ostatnich edycjach nie miała potencjału by utrzymać się w klubie dłużej niż dwa lata i trafiała do zespołów z niższych klas rozgrywkowych. Teraz wyjątkami mogą być Jakub Kłosowski i Mateusz Węsierski, ale póki co ich maksimum w grze to 1. liga.
 
W piątek premiera nowego FM-a. Miałeś okazję zagrać w wersję beta, czy zaczynasz tegoroczną przygodę dopiero z ogólnodostępną wersją?
Szczerze mówiąc, nie grałem w wersję beta i nigdy w nią nie grywam. Przygodę z kolejną edycją zaczynam od finalnej wersji, przeważnie dopiero jak wgram wszystkie dodatki. Między kolejnymi edycjami Football Managera robię sobie przeważnie około dwumiesięczny "detoks", żeby mi się nie zlewały ze sobą i żeby trochę zatęsknić za grą :)
 
To jakie będą główne cele w najnowszej rozgrywce z udziałem Arki?
Główny cel to na pewno utrzymanie, ale myślę, że każdy maniak "eFeMa" postawi sobie ambitniejsze wyzwania. Nie ma nic przyjemniejszego niż wdrapać się z ukochanym klubem na salony. Mój rekord to ćwierćfinał Ligi Mistrzów z Arką w 2023 roku, więc warto być cierpliwym i budować krok po kroku żółto-niebieską potęgę. Gra daje spore możliwości. Regularny wzrost reputacji klubu może pozwolić nam na rozbudowę stadionu do ponad 30 tysięcy miejsc, budowę profesjonalnej akademii i bazy treningowej. Celów jest wiele, wszystko zależy od wyobraźni i zawziętości grającego. Wcześniej jednak warto najbliższym zasygnalizować kilkutygodniową nieobecność :)
 
Dzięki za rozmowę.

 

Rozmawiał Łukasz