Jak dobrze jest wrócić na zwycięską ścieżkę! Po dwóch ostatnich potknięciach powstaliśmy. Dzisiejszy mecz oglądało się z czystą przyjemnością, a kwintesencją dobrej gry były bramki, które nadeszły w drugiej połowie. Trener Tomasz Grzegorczyk zdecydował się na formację 4-3-3. Po raz kolejny w wyjściowym składzie zameldował się Hide Vitalucci, natomiast na szpicy ujrzeliśmy Szymona Sobczaka, który zastąpił Karola Czubaka.
Na starcie do głosu doszedł Michał Marcjanik. Stoper Arki rąbnął sprzed pola karnego i niewiele brakowało, by pokonał Gostomskiego. Niecały kwadrans później zrobiło się groźnie pod bramką Wisły. Po rozegraniu rzutu rożnego w polu karnym nastąpiło małe zamieszanie. Snajper Szymon Sobczak sprawdził bramkarza gości uderzeniem z bliskiej odległości. Zmuszony do interwencji Gostomski sparował ten celny strzał. Dopiero w 30. minucie płocczanie pokusili się o otworzenie wyniku. Zaczęło się od kornera. Zacentrowana futbolówka wpadła wprost pod nogi Haglinda-Sangre. Szwedzki zawodnik nieznacznie się pomylił. Z kolei gola z dystansu poszukał Joao Oliveira. Szwajcarski skrzydłowy żółto-niebieskich z okolic 17. metra przymierzył w stronę upragnionego celu. Piłka poszybowała jednak niecelnie. Tuż przed przerwą Arkowcy sprezentowali sobie dogodne okazje. Najpierw z daleka uderzył Tornike Gaprindashvili. Rosły golkiper Wisły wybronił to koniuszkami palców. Zaraz potem piłkę przejął Sobczak. 29-latek posłał podanie w kierunku Gruzina, a ten nie trafił już w światło bramki. Na sam koniec pierwszej odsłony Vitalucci huknął w stronę miejsca strzeżonego przez Gostomskiego. Bramkarz przeciwnika i tym razem był górą. Do przerwy na tablicy widniał bezbramkowy remis. Arka grała swoje, nie pozwalała wyjść oponentowi z własnej połowy. W głębi duszy czuliśmy, że gole jeszcze przyjdą.
Pierwsze minuty drugiej części gry należały do przyjezdnych. Ci kręcili się w pobliżu naszej bramki, co przełożyli na zablokowany przez Kike Hermoso strzał Pacheco. Szeroki uśmiech pojawił się na twarzach sympatyków Arki, gdy dowiedzieli się o podyktowanej jedenastce. Gostomski w polu karnym sfaulował Alassane Sidibe. Do wykonania stałego fragmentu podszedł Sobczak. Z zimną krwią zamienił go na 7. w trwającym sezonie trafienie. Zatem objęliśmy prowadzenie! Po upływie godziny od rozpoczęcia rywalizacji zawodnicy z Płocka oddali dwa strzały. Pierwszy z nich, autorstwa , spotkał się w trakcie lotu z rykoszetem, lecz czujny Damian Węglarz bez trudu złapał futbolówkę. Nie musiał tego robić w przypadku próby Edmundssona. Farerski gracz rywali chybił z dystansu. Wtem, mający chrapkę na zdobycie gola, Vitalucci otrzymał podanie od kapitana Dawida Gojnego. Japończyk technicznie przycelował w dalszy róg, jednak kolejną obronę na koncie dopisał wtedy Gostomski. Z 16. metrów przymierzył Sekulski - piłka dotknęła poprzeczki. Następnie Vitalucci precyzyjnie uderzył, choć nie do końca po swojej myśli. Podwyższyć rezultat spróbował Gojny. Lewy obrońca Arki strzelał z dalszej odległości. Futbolówka poleciała zbyt wysoko. Od 77. minuty Arka grała w przewadze jednego zawodnika. Z boiska wyleciał Szymański, który zagrał ręką przed własnym polem karnym. Na początku zobaczył żółty kartonik. Ten, po analizie sędziego z VAR-em, zamieniono na czerwony. Wtem Marc Navarro oddał strzał z rzutu wolnego trafiając w mur. Po chwili nastąpiła centra z narożnika murawy. Głową uderzył Hermoso. Hiszpanowi do pokonania Gostomskiego zabrakło naprawdę niewiele. Kwadrans przed ostatnim gwizdkiem Navarro - w swoim stylu - strzelał z dala od bramki. Krótki czas później bramkarz Wisły wybronił bliski, zarazem niebiezpieczny, strzał Czubaka. W końcu ponownie skapitulował. Przyczynił się do tego Vitalucci. Genialny wczoraj pomocnik huknął z dystansu jak z armaty. Asystę przy tym trafieniu zanotował Navarro.
Que sera, sera, sera, Areczka trzy punkty ma! Gdyńscy Wikingowie ograli na własnym podwórku bezbarwną Wisłę Płock. Walka, ambicja, determinacja - to tylko część słów, którymi można opisać sobotnią dyspozycję podopiecznych Tomasza Grzegorczyka. Czwarte domowe zwycięstwo ligowe stało się faktem. Na trybunach zasiadło niespełna 5500 kibiców. Kolejny raz pokazaliśmy, jak w mniejszej liczbie potrafimy robić swoje. Połączenie na linii Górka - Tory? Top! Po 15. kolejce dzierżymy więc 30 oczek. W następnym meczu zmierzymy się w Tychach z miejscowym GKS-em. A już jutro jedziemy do Gdańska wspierać Braci z Cracovii. Zbiórka na Wzgórzu Św. Maksymiliana o 14:30.
ARKA Gdynia: Węglarz - Navarro, Hermoso, Marcjanik, Gojny - Gaprindaszwili, Sidibe (89' Borecki), Kocaba, Vitalucci (89' Stolc), Oliveira (68' Czubak) - Sobczak (83' Rzuchowski)
Wisła Płock: Gostomski - Edmundsson, Szymański, Sangre - Pacheco, Kun, Hiszpański (57' Pomorski), Jimenez (77' Famulak) - Sekulski, Krawczyk (46' Salvador, 57' Misiak), Tomczyk (87' Borowski)
Bramki: 55' Sobczak (K), 87' Vitalucci
Liczba widzów: 5444