Jak informuje portal sportowefakty.wp.pl, Michał Rzuchowski znalazł się w orbicie zainteresowań Arki. Defensywny pomocnik grał już w Gdyni w latach 2012-2015, a ostatnio reprezentował barwy Śląska Wrocław.
Mierzący 176 cm Rzuchowski ma 30 lat. Jest wychowankiem Salosu Szczecin, z którego w wieku 16 lat przeszedł do juniorskich zespołów Legii Warszawa.
Ze stolicy wyciągnęła go Arka, która sprowadziła defensywnego pomocnika nad morze przed sezonem 2012/2013. W żółto-niebieskich barwach zadebiutował 26 sierpnia 2012 r., zmieniając Mateusza Szwocha w 85. minucie zremisowanego 1:1 wyjazdowego meczu I ligi z Kolejarzem Stróże. Na przestrzeni rundy jesiennej zdołał wtedy wywalczyć sobie status zawodnika pierwszej jedenastki. Strzelił też swojego premierowego gola dla Arki, pokonując bezpośrednio z rzutu wolnego bramkarza ŁKS-u w wygranym 2:0 starciu wyjazdowym. Na wiosnę forma środkowego pomocnika falowała, ale przez całe rozgrywki zdołał uzbierać 26 spotkań, 1 bramkę i 2 asysty. Jeszcze lepiej wyglądał w następnej kampanii - wówczas w I lidze zagrał 26 razy, zanotował 6 trafień i asystę, a do tego miał udział w awansie gdynian do półfinału Pucharu Polski (tam w dwumeczu żółto-niebieskich zatrzymało Zagłębie Lubin). Wysoka dyspozycja na zapleczu Ekstraklasy zaowocowała powołaniami do reprezentacji Polski U-20, w której popularny ,,Rzucho" zagrał 6 razy - w trzech meczach towarzyskich z Włochami, dwóch z Niemcami i jednym ze Szwajcarią.
Zawodnik zaczął też przykuwać uwagę klubów z elity. Przed sezonem 2014/2015 wyciągnął go Ruch Chorzów. Pomocnikowi przytrafiła się jednak poważna kontuzja, przez co nie dał rady zadebiutować w barwach ,,Niebieskich".
Na rundę wiosenną klub z Chorzowa wypożyczył go do Gdyni. Dochodzenie do pełni sił fizycznych przebiegało jednak bardzo wolno - Rzuchowski w I lidze zanotował tylko 9 występów, z czego jedynie w dwóch wychodził na boisko w pierwszej jedenastce i ani razu nie udało mu się zapisać pełnych 90 minut.
To wszystko spowodowało, że po powrocie na Górny Śląsk Ruch zrezygnował z niego lekką ręką. Do tego piłkarz złapał kolejną kontuzję i znów stracił całą jesień. Na wiosnę zaczął się odbudowywać w I lidze, przywdziewając koszulkę Bytovii Bytów. Wybiegał wtedy na murawę 13-krotnie i strzelił gola MKS-owi Kluczbork. W kolejnym sezonie uzbierał już 23 występy na zapleczu Ekstraklasy, pokonywał też bramkarzy Olimpii Grudziądz i Chrobrego Głogów. Ponadto został bohaterem drugiej odsłony baraży o grę w I lidze - Bytovia wygrała wtedy pierwszy mecz z II-ligowym wówczas Radomiakiem Radom 4:0, a w rewanżu po dwóch trafieniach Rzuchowskiego zespół z Kaszub triumfował 2:0. Gdy wydawało się, że wszystko idzie w dobrą stronę, wróciły niestety problemy zdrowotne. Kolejna jesień została zaprzepaszczona przez kontuzję. W rundzie rewanżowej defensywny pomocnik zanotował 14 spotkań i 3 bramki.
Jeśli urodzony w Szczecinie zawodnik był w pełni sił, to na murawie potrafił się piłkarsko obronić. W efekcie wzbudził zainteresowanie Podbeskidzia Bielsko-Biała. W swoim pierwszym sezonie pod Klimczokiem ,,Rzucho" rozegrał 20 meczów i strzelił 3 gole. W następnej kampanii jesienią grywał ogony, ale na wiosnę zdołał odzyskać pozycję w wyjściowej jedenastce. Stanęło na 18 występach, 4 bramkach, 2 asystach i awansie do Ekstraklasy, bo popularni ,,górale" finiszowali tylko za plecami Stali Mielec. W ten sposób 23 sierpnia 2020 r., w wieku 26 lat, środkowy pomocnik zadebiutował w elicie - rozegrał 76 minut w przegranej 2:4 wyjazdowej konfrontacji z Górnikiem Zabrze. Dwa tygodnie później zdobył swoją premierową bramkę na najwyższym poziomie rozgrywkowym, pokonując... Pavelsa Steinborsa w zremisowanym 2:2 starciu z Jagiellonią Białystok przy ul. Słonecznej. W całym sezonie Rzuchowski wybiegał na murawę 26 razy, do gola z Białegostoku dołożył asystę w rywalizacji z Cracovią, ale nie zdołał uchronić Podbeskidzia przed natychmiastowym spadkiem z Ekstraklasy.
Przy Rychlińskiego nastąpiło wietrzenie szatni, którego ofiarą stał się między innymi wychowanek Salosu. Nowego chlebodawcę zawodnik znalazł w Chrobrym Głogów. Pod skrzydłami Ivana Djurdjevicia wyraźnie zmienił swój styl gry, zaczął grać wyżej i częściej podłączać się do ofensywy, a dzięki temu mimochodem rozwinął się technicznie. W rozgrywkach 2021/2022 Rzuchowski wyrósł na jednego z najbardziej wyróżniających się środkowych pomocników w lidze, w 23 meczach zanotował 6 goli i 8 asyst, a wysoką formą przez cały rok wydatnie przyczynił się do rewelacyjnej kampanii głogowian, którzy finiszowali na 6. miejscu w tabeli, w półfinale baraży odprawili Arkę, a w finale dopiero po dogrywce ulegli Koronie Kielce (w tym drugim starciu ,,Rzucho" zdobył bramkę).
W kierunku zawodnika po takim sezonie zaczęło spoglądać pół Ekstraklasy. Piłkarz wybrał ofertę Śląska Wrocław. W stolicy województwa dolnośląskiego początki były trudne, pojawiły się problemy z wywalczeniem miejsca w składzie. W rundzie wiosennej Rzuchowski grał już jednak regularnie, uzbierał 19 występów i asystę przeciwko Miedzi, mocno pomagając wrocławianom w utrzymaniu w lidze. Niestety, to było zbyt mało, by przekonać do siebie na stałe Jacka Magierę - w minionym sezonie defensywny pomocnik ciułał jedynie epizody. Łącznie zanotował 19 spotkań, strzelił gola w wygranym 2:1 wyjazdowym meczu z Zagłębiem Lubin i zapisał na swoim koncie wicemistrzostwo Polski. Nie dane mu jednak będzie wystąpić w europejskich pucharach, bo Śląsk zdecydował się nie przedłużać kontraktu z 30-latkiem. Rzuchowski stał się wolnym zawodnikiem i być może niebawem ponownie założy koszulkę Arki.
Środkowy pomocnik jest przymierzany przez Wojciecha Łobodzińskiego do składu w miejsce Sebastiana Milewskiego, który w ostatnich dniach parafował umowę z GKS-em Katowice. Rzuchowski to nominalna ,,szóstka", natomiast z powodzeniem może też występować na pozycji numer osiem (a nawet, od biedy, dziesięć). Do jego atutów należy umiejętne czytanie gry, przewidywanie zagrań przeciwnika, robienie użytku z bogatego ligowego doświadczenia, funkcjonowanie na wysokiej intensywności i dynamizowanie rozegrania w drugiej linii. Dysponuje też soczystym strzałem z dystansu. Pojawienie się 30-letniego zawodnika w Gdyni z pewnością poszerzyłoby wachlarz możliwości trenera przy zestawianiu środka pola.