Wszyscy wiedzieliśmy, że ten moment musi w końcu nadejść. Powoli oswajaliśmy się zresztą z tym, że nie ma go w składzie Arki – przez ostatnie lata pełnił głównie funkcję rezerwowego i mogliśmy oglądać go w akcji coraz rzadziej. Mimo tego, kiedy dzisiaj trzasnęła informacja o pożegnaniu Rafała Siemaszki z Arką Gdynia, wielu z nas na chwilę przystanęło, a potężne wzruszenie wywołane przywołaniem setką scen z przeszłości wymieszało się ze smutkiem, że ta historia się kończy. A przynajmniej zmienia swój format, bo przecież zbyt dobrze znamy ,,Siemę”, by mieć wątpliwości w kwestii jego obecności na Stadionie Miejskim w Gdyni w kolejnych latach. Tymczasem jednak przychodzi czas podsumowań kariery napastnika będącego żywym symbolem żółto-niebieskich barw. Oto dziesięć najważniejszych momentów Rafała Siemaszki w Arce.

1. 15 lipca 2010 r. Pierwszy kontrakt z Arką.

W połowie lipca 2010 r. Orkan Rumia informuje o rocznym wypożyczeniu dwóch swoich zawodników do klubów Ekstraklasy – Marcusa da Silvy do GKS-u Bełchatów i Rafała Siemaszki do Arki Gdynia. I tak to wszystko się zaczyna. 24-letni wówczas napastnik ma za sobą znakomity sezon – w 29 meczach III ligi strzelił 24 gole, więc transfer do drużyny z wyższej ligi wydawał się w jego przypadku oczywisty. Zawodnikowi zależy jednak na tym, by znaleźć się właśnie w Gdyni – urodzony w Wejherowie Siemaszko jest chłopakiem stąd, kibicem Arki, który doskonale zna klimat klubu i wie, co znaczy żółto-niebieska tożsamość. Wszystko idzie po jego myśli – podpisuje roczną umowę z zespołem prowadzonym przez Dariusza Pasiekę, trafia do Trójmiasta razem z Ante Roziciem, Denisem Glaviną, Marciano Brumą, Pawłem Zawistowskim, Damianem Rysiewskim i Emilem Nollem. Dla 24-latka jest to moment przełomowy nie tylko ze względów sportowych. Gdy kopał w Rumi, musiał łączyć grę w piłkę z pracą w stoczni. Pierwszy w karierze profesjonalny kontrakt pozwoli mu złapać oddech finansowy i skupić się w 100% na treningach. Wydaje się, że obie strony mogą z tego rozwiązania czerpać korzyści. Jak śpiewa Artur Rojek – ,,miało być jak we śnie; wciąż mnie pytają o rolę, było ich wiele – raz byłem tu statystą, raz kaskaderem”. Niestety, Siemaszko w swoim pierwszym podejściu do Ekstraklasy częściej jest statystą i przez cały rok notuje tylko 312 minut na najwyższym poziomie. Inna sprawa, że w stawce ligi również Arka jest statystą. Sezon kończy się spadkiem, wypożyczenie ,,Siemy” nie jest przedłużone, a napastnik wraca do Rumi.

a9956cf2_rafal-siemaszko.jpg3db7c9a9_1434020-rafal-siemaszko-nr-26-i-miroslav-bozok-nr-19-grali-juz-wspolnie-w-arce-w.jpg

2. 25 lipca 2015 r. Pierwszy gol dla Arki.

Od ewakuacji z Gdyni minęły cztery lata. Siemaszko zdążył strzelić łącznie 40 goli dla Orkana, Gryfa Wejherowo i Chojniczanki Chojnice – w barwach tego ostatniego klubu zdobywał bramki już na poziomie I ligi. Kiedy rozpoczyna drugie podejście do Arki, jest więc już oswojony z rzeczywistością drugiego poziomu rozgrywkowego. Żółto-niebiescy tkwią na tym szczeblu od spadku z Ekstraklasy, więc transfer 29-letniego napastnika na papierze wygląda rozsądnie. ,,Siema” inauguruje rozgrywki 2015/2016 w pierwszym składzie spotkania I rundy Pucharu Polski z Pogonią Siedlce w Gdyni. Arkowcy od 11. minuty przegrywają 0:1, ale w 43. minucie Siemaszko wykorzystuje podanie od Marcusa i wyrównuje stan rywalizacji. Ostatecznie gdynianie wygrywają 4:1 i awansują do kolejnej fazy, a Rafał w Arce Grzegorza Nicińskiego (z którym wcześniej współpracował w Orkanie i Gryfie) staje się piłkarzem wyjściowej jedenastki. W pierwszych dwóch kolejkach I ligi – w potyczkach z Zawiszą Bydgoszcz i Wisłą Płock – również pakuje piłkę do siatki. Napastnik skutecznie wkomponowuje się do drużyny, która w rundzie jesiennej coraz bardziej się rozpędza.

ffcc17a2_arka-gdynia-pogon-siedlce-wojciech-szymanski-by-wojciech-szymanski-42867.jpg

3. 10 maja 2016 r. Awans do Ekstraklasy.

Arka ostatni mecz przegrała 23 października. Minęło ponad pół roku, a w pierwszej połowie maja podejmuje na własnym boisku Bytovię i do awansu do Ekstraklasy wystarczy jej remis. Ten rezultat gdynianie osiągają – choć długo na boisku utrzymuje się prowadzenie gości, to w 88. minucie Mateusz Szwoch zdobywa bramkę na wagę powrotu do elity. Staje się jasne, że żółto-niebiescy znów zagrają w najwyższej lidze. Siemaszko przeciwko Bytovii rozgrywa 61 minut i nie wyróżnia się niczym szczególnym. Jednak o całej kampanii w jego wykonaniu należy powiedzieć coś zupełnie innego. Rafał rozegrał w sezonie 30 meczów, w których strzelił 7 goli i dołożył do nich 2 asysty. Choć wiosną pojawiał się na murawie rzadziej, to jednak kibice i eksperci bez wątpliwości wskazują go jako jedną z kluczowych dla awansu postaci. Rewelacyjna runda jesienna w wykonaniu ,,Siemy” ustawiła Arkowców w doskonałym położeniu przed decydującym wyścigiem. Udowodnił na przestrzeni całego roku, że gra w Gdyni nie stanowi dla niego zbyt wysokich progów, wręcz przeciwnie – może okazać się niezwykle istotnym ogniwem żółto-niebieskiego łańcucha. Tym bardziej, że w niektórych meczach był ustawiany na lewym skrzydle – gdzie Grzegorz Niciński nie posłał Rafała, tam ten dawał radę. Sam wywalczył sobie drugą szansę na najwyższym poziomie ligowym, ciężko pracując od podstaw.

07d3050b_arka-gdynia-bytovia-bytow-fot-adrian-lenart-by-adrian-lenart-46088.jpg1a9cf050_arka-gdynia-bytovia-bytow-fot-adrian-lenart-by-adrian-lenart-46137.jpg

4. 29 lipca 2016 r. Pierwszy gol w Ekstraklasie.

Po awansie do elity nie brakuje głosów, że Siemaszko przydał się w I lidze, ale od Ekstraklasy może znów odbić się jak od ściany, tak jak miało to miejsce pięć lat wcześniej. Włodarze klubu, by podnieść rywalizację w ataku, ściągają do pierwszej linii Dariusza Zjawińskiego, który u progu nowego sezonu jest pierwszym wyborem Nicińskiego. W 3. kolejce Arka podejmuje na własnym boisku Ruch Chorzów. ,,Siema” wchodzi na boisko w 67. minucie, a 14 minut później wykorzystuje prostopadłe podanie od Mateusza Szwocha i w wieku niecałych 30 lat strzela swojego pierwszego gola w Ekstraklasie, ustalając wynik spotkania na 3:0. Sytuacja niezwykle cieszy kibiców, bo przywiązanie Rafała do Arki jest powszechnie znane, a mało kto wyobraża sobie napastnika z dwucyfrową liczbą bramek na koniec sezonu. Sam Siemaszko również w tym momencie nie ma prawa wiedzieć, w jaki sposób los zwiąże go z Ruchem pod koniec rozgrywek – po prostu cieszy się, że trafieniem przeciwko Niebieskim powiedział wreszcie ,,siema” Ekstraklasie, głośno i wyraźnie.

b9de8c15_arka-gdynia-ruch-chorzow-by-wojciech-szymanski-47397.jpg06e401ae_arka-gdynia-ruch-chorzow-by-wojciech-szymanski-47401.jpg

5. 2 maja 2017 r. Gol w finale Pucharu Polski.

Arka w rundzie wiosennej gra w Ekstraklasie fatalnie. Po przerwie zimowej przegrała sześć spośród ośmiu meczów. Ofiarą tragicznej dyspozycji gdynian staje się Grzegorz Niciński, którego na ławce trenerskiej zmienia Leszek Ojrzyński. Pod wodzą nowego szkoleniowca gdynianie na dzień dobry przegrywają z Lechią, potem bezbarwnie remisują z Wisłą Płock i Piastem. Skazani na pożarcie jadą na finał Pucharu Polski na Stadion Narodowy, gdzie ich rywalem jest walczący o mistrzostwo Polski Lech Poznań. Autor trzech goli w lidze na wiosnę (i jednego w półfinale krajowego pucharu) Rafał Siemaszko jest prognozowany w wyjściowej jedenastce żółto-niebieskich. Ojrzyński zaskakuje jednak Nenada Bjelicę i od pierwszej minuty desygnuje do boju na szpicy Przemysława Trytkę. Arkowcy stawiają bitemu faworytowi nieoczekiwany opór i przez długi czas utrzymuje się bezbramkowy remis. ,,Siema” w 54. minucie zmienia na boisku Marcusa. I potem dzieje się to. Pamiętamy to doskonale, żywo o tym opowiadamy obudzeni w środku nocy. 107. minuta, kibice myślą już o tym, by dotrwać do rzutów karnych, zastanawiają się, czy Pavels Steinbors jest w stanie ograć na w pojedynku na robinsonady Jasmina Buricia. Nagle pojawia się chmara dymu, wielki chaos, z niego rodzi się wrzutka Adama Marciniaka i zanim ktokolwiek zdoła się zorientować, piłka znajduje się nadspodziewanie blisko głowy biegającego między dwoma obrońcami Siemaszki. Wielu z nas w tym ułamku sekundy reaguje ,,nieeeee, to się nie wydarzy, on ma 170 cm, jest najmniejszy na boisku, nie zrobi tego”. Mikrosekundy potem – utrata połowy zmysłów z euforii. Piłka w siatce Lecha, zszokowany Siemaszko na sektorze z kibicami, Ojrzyński ściska różaniec, Sobieraj coś krzyczy, ale nikt go nie słyszy, bo wszyscy krzyczą głośniej. Najpiękniejsza chwila w kibicowskim życiu dla tysięcy ludzi, którą zawdzięczają właśnie temu filigranowemu wychowankowi Orkana Rumia. Kilkanaście minut później Arka po 38 latach odzyskuje Puchar Polski. Rafał Siemaszko po raz pierwszy jest na ustach całej piłkarskiej Polski, w Gdyni po raz pierwszy pojawiają się postulaty zbudowania mu pomnika, a sam ,,Siema” nie dowierza w to, co przed chwilą się wydarzyło w Warszawie.

2f959ca2_final-pucharu-polski-lech-poznan-arka-gdynia-cz-2-by-wojciech-szymanski-50737.jpg1cd12699_final-pucharu-polski-lech-poznan-arka-gdynia-cz-2-by-wojciech-szymanski-50739.jpg

6. 27 maja 2017 r. Gol w meczu ligowym z Ruchem Chorzów.

Po wzniosłych chwilach chwały na Stadionie Narodowym Arkowcom przychodzi wrócić do szarej ligowej rzeczywistości i szarpać się w boju o utrzymanie. Świeżo po finale przegrywają z Cracovią, potem pokonują Górnika Łęczna po główce Siemaszki, schodzą z boiska pokonani po bojach z Wisłą Płock i Śląskiem Wrocław. Nadchodzi przedostatnia kolejka i mecz z Ruchem Chorzów w Gdyni. Spotkanie zaczyna się dla podopiecznych Ojrzyńskiego najgorzej, jak mogło – Łukasz Moneta w 4. minucie wyprowadza chorzowian na prowadzenie. 19 minut później Tadeusz Socha dośrodkowuje piłkę z prawej strony, Dariusz Formella zgrywa ją głową, a Siemaszko ręką wciska futbolówkę do bramki Niebieskich. Napastnik cieszy się, całując rękę, na którą dzień wcześniej założył rzemyk z medalikiem Matki Boskiej. Tomasz Musiał uznaje gola. Ostatecznie ta bramka pozwala żółto-niebieskim przed ostatnią kolejką znajdować się nad strefą spadkową i pogrąża w niej Ruch. Opinia publiczna dostaje białej gorączki. Sportowe media przez następny miesiąc niemal codziennie wylewają na ,,Siemę” kubeł pomyj. Dziennikarze i eksperci prześcigają się w linczowaniu napastnika Arki. Lawina hejtu ma na celu doprowadzić Rafała do złożenia samokrytyki, a gdy piłkarz żółto-niebieskich mówi w wywiadzie dla portalu trojmiasto.pl:

Tak bywa. Piłka odbiła się od ręki i wpadła do bramki. Troszkę zawstydzony jestem, ale co zrobić. Kiedyś Thierry Henry też strzelił gola dla Francji ręka i dzięki temu to ta reprezentacja, a nie Irlandia pojechała na finały mistrzostw świata. Nie miałem myśli, aby się przyznać. Dostałbym wtedy może statuetkę fair play? A tak jesteśmy teraz w lepszej sytuacji w tabeli niż byliśmy przed meczem z Ruchem i znów wszystko zależy od nas. Oczywiście nie ukrywam, że troszkę mi głupio.

… następuje eskalacja wściekłości medialnych frustratów. Tymczasem każdy, kto dałby się pokroić za swój klub, doskonale rozumie postawę Siemaszki. Napastnik po raz kolejny potwierdził, że dla Arki zrobiłby wszystko i jest gotowy na każde poświęcenie. Tydzień później ,,Siema” otwiera wynik meczu z Zagłębiem Lubin, który gdynianie wygrywają 3:1, po czym mogą świętować utrzymanie w elicie.

204815dd_arka-gdynia-ruch-chorzow-by-wojciech-szymanski-50975.jpg

7. 27 lipca 2017 r. Gol w europejskich pucharach.

Po najlepszym w sezonie w karierze, w którym Siemaszko strzelił 11 goli w Ekstraklasie i 3 w Pucharze Polski, napastnik otrzymuje wiele ofert transferowych, między innymi z Cypru, bardzo korzystnych finansowo. Decyduje się jednak na pozostanie w Gdyni i dalszą walkę z Arką o wysokie cele. Na dzień dobry zdobywa Superpuchar Polski, a pod koniec lipca żyje już występem w europejskich pucharach. Żółto-niebiescy w pierwszym spotkaniu podejmują u siebie FC Midjtylland. ,,Siema” melduje się na murawie w 57. minucie przy stanie 2:2, zmieniając Patryka Kuna. Arkowcy znów grają wielki mecz, na przestrzeni całej drugiej połowy stwarzają sobie okazje do zdobycia bramki przeważającej losy spotkania na ich korzyść. W trzeciej minucie doliczonego czasu gry mają rzut wolny z prawej strony boiska, przy piłce Michał Nalepa. Na trybunach wielkie poruszenie. Cały stadion śpiewa ,,hej Arka gol”, a kibice w momencie ustawiania futbolówki przez ,,Popo” krzyczą do siebie, że ,,to jest Siema time”. I rzeczywiście – to jest Siema time. Po chwili Stadion Miejski eksploduje. Bramkarz duńskiej ekipy wyciąga piłkę z bramki, ale za jego plecami Siemaszko tonie w objęciach kolegów i jest fetowany przez Górkę. On znowu to zrobił. Znowu strzelił gola głową, będąc najmniejszym w polu karnym. Znowu przechytrzył cały świat i swoim sprytem sprawił, że to Arka triumfuje. Euforia w Gdyni, ,,Siema” po raz kolejny jest noszony na rękach. Przypominając cytat z pierwszego mgnienia w tym artykule – ,,miało być jak we śnie; wciąż mnie pytają o rolę, było ich wiele – raz byłem tu statystą, raz kaskaderem”, należy jasno powiedzieć, że od pewnego czasu Rafał Siemaszko jest tylko i wyłącznie kaskaderem.

93bf1773_arka-gdynia-fc-midtjylland-by-wojciech-szymanski-51463.jpg9cb4b0c2_arka-gdynia-fc-midtjylland-by-wojciech-szymanski-51466.jpg

8. 10 sierpnia 2017 r. Dwa gole w meczu ze Śląskiem Wrocław.

,,Piłkarz jednego sezonu”, ,,życiowa forma, nie powtórzy jej”, ,,jednorazowy wyskok”, ,,ile można jechać na farcie”, ,,jest już po trzydziestce, nie szalejmy” – to niektóre z haseł, które padają pod adresem Siemaszki po rewelacyjnym poprzednim sezonie. Ten zaczyna nową kampanię od strzelenia gola Duńczykom, ale wciąż wielu w niego wątpi. Tydzień po odpadnięciu z europejskich pucharów po bolesnym doliczonym czasie gry w Herning, Arka gra w Gdyni ze Śląskiem Wrocław w I rundzie Pucharu Polski. Obrońcy tytułu do przerwy przegrywają 0:2, ale w drugiej połowie doprowadzają do wyrównania, a w dogrywce dokładają kolejne dwa gole i ostatecznie odprawiają wrocławian z kwitkiem po triumfie 4:2. ,,Siema” kończy z dwiema bramkami. Druga zdobyta – a jakże – głową. Tak zaczyna się marsz po drugi z rzędu finał tych rozgrywek, choć wtedy Rafał jeszcze o tym nie wie. Wie za to, że im więcej pojawia się głosów krytycznych i powątpiewań, tym lepiej smakuje uciszanie ich doskonałą postawą na boisku. A kibice w Gdyni wiedzą, że mają w Arce specjalistę od dokonywania niemożliwego.

ff453746_pp-arka-gdynia-slask-wroclaw-by-wojciech-szymanski-51926.jpg

9. 22 października 2017 r. Mecz nr 100 w barwach Arki, gol w spotkaniu z Jagiellonią.

Legenda Siemaszki pisała się tak szybkim tempem, że kiedy w październiku 2017 r. Rafałowi przychodzi rozegrać setny mecz w barwach Arki, wielu ludzi dookoła łapie się za głowy i pyta ,,jak to możliwe, że to już?”. Tak czy inaczej, ,,Siema” wybiega w pierwszym składzie na pojedynek ligowy z Jagiellonią i rzeczywiście zakłada koszulkę w żółto-niebieskich barwach już po raz setny. Wchodzi w mecz na wielkim dynamicie. Jest wszędzie. W 13. minucie fantazyjną przewrotką obija poprzeczkę bramki Mariana Kelemena, a piłkę do siatki kieruje Michał Marcjanik. Osiem minut później swojego gola ma już Rafał. Wykorzystuje dobre dośrodkowanie Damiana Zbozienia i – jakżeby inaczej – głową podwyższa wynik na 2:0. Ostatecznie Arka wygrywa 4:1, a ,,Siema” jest głównym bohaterem spotkania. To kolejny z jego wielkich momentów.

f190a388_arka-gdynia-jagiellonia-bialystok-by-adrian-lenart-52348.jpg

10. 23 lipca 2020 r. Pożegnanie z Arką.

W rozgrywkach 2018/2019 Siemaszko strzela tylko dwa gole (choć dopisuje też do galerii swoich trofeów drugi Superpuchar Polski), w kolejnych – żadnego. Kibice w Gdyni powoli oswajają się z nieuniknionym, kiedyś wreszcie musi nadejść ten moment. W końcu Rafał pisze na swoim profilu na Facebooku:

Czasami jest tak, że dają Ci do zrozumienia, że jesteś już niepotrzebny, mówią: może zadzwonimy do pana... Serce i nogi chcą dalej reprezentować barwy naszej Arki, lecz niestety nie będzie mi to dane... Dlatego dziękuję wam wszystkim!!

 Był to fantastyczny czas, pełen sportowych emocji, radości czy też wzruszeń chociażby po zdobyciu Pucharu Polski. Chwile, które zapamiętam do końca życia i z dumą będę wspominał gol w meczu finałowym, a echo skandowania mojego imienia i nazwiska na stadionie narodowym zawsze będą przyprawiać o ciarki na ciele...

Zawsze będę doceniał jak swoim dopingiem potrafiliście podnieść zespół nawet w beznadziejnych sytuacjach, wierząc do końca w pozytywny wynik.  Takich kibiców jak właśnie Wy niejeden klub może pozazdrościć!

Naszej Arce oraz następcom życzę wielu sukcesów, chociażby takich jakie osiągnęliśmy przez ostatnie lata. Będę razem z Wami na trybunach klaskał, skakał , dopingował ,trzymał kciuki za żółto-niebieskich. Dlatego nie żegnam się, a DZIĘKUJĘ... DZIĘKUJĘ... DZIĘKUJĘ...!!!

Do zobaczenia na boiskach, stadionach, trybunach  oraz innych okolicznościach.

Tym samym daje do zrozumienia, że w klubie nie zdecydowano się na przedłużenie z nim wygasającej wraz z końcem sezonu umowy. Całe środowisko związane z Arką jest głęboko poruszone. Kończy się pewien etap – w karierze Rafała, ale też w historii klubu.

7c30f237_arka-gdynia-gornik-zabrze-by-wojciech-szymanski-57714.jpg

Jak widzi się sam Siemaszko? Mówił o tym w wywiadzie dla Izy Koprowiak z ,,Przeglądu Sportowego” w maju 2017 r.:

Nie lubię wywiadów, nigdy nie wiem, co powiedzieć. Jestem zwykłym chłopakiem, który prowadzi szare życie. Właśnie wróciłem ze sklepu „Nadmorski Styl” mojego kolegi. Poza pamiątkami, sprzedaje w nim bilety na mecze Arki. Przede mną był tam chłopaczek, który widząc karty z moim autografem nie mógł wyjść z zachwytu, zastanawiał się, czy to oryginał. Dla mnie to bardzo dziwne, że ktoś tak bardzo chce mieć mój podpis. Mógł poczekać kwadrans, dałbym mu go osobiście.

A jak widzą go kibice Arki? ,,Siema” stał się legendą klubu i stoi w jednym szeregu z Januszem Kupcewiczem, Tomaszem Koryntem, Czesławem Boguszewiczem, Jackiem Pietrzykowskim, Zbigniewem Bielińskim czy Krzysztofem Sobierajem. W 2015 r., kiedy napastnik zaczynał drugie podejście do drużyny żółto-niebieskich, nikt nie przypuszczał, że ta historia potoczy się aż tak spektakularnie. Życie napisało jednak piękny rozdział w historii Arki i w historii Siemaszki. Rafał zawsze podkreślał swoje przywiązanie do barw klubowych, swoją żółto-niebieską tożsamość, co w dzisiejszych czasach jest już naprawdę bardzo rzadko spotykane. Ale bardzo ważne jest jeszcze jedno – mimo wielkich sukcesów i statusu idola w Gdyni, w żadnym momencie nie odbiła mu woda sodowa. ,,Siema”, jesteś jednym z nas. Wpadaj na Arkę, kiedy tylko możesz. Powiedzieć ,,dziękujemy” po tych wszystkich latach to nie powiedzieć nic. Rafał Siemaszko!